Karolina Baran
("Projektor" - 3/2013)
Pusta
scena, kartony oraz dziewięć osób w tle. Niby nic, surowa prostota środków
wyrazu – skromna scenografia w otwartej przestrzeni Wzgórza Zamkowego w
Kielcach. W tak ascetycznym otoczeniu rozgrywa się spektakl Leszka Mądzika
„Cień”.
Publiczność siedziała jak zaklęta. W tej skromnej
scenografii stworzył przedstawienie dojmujące aż do głębi i grające na
emocjach, które kryją się przed światem w najciemniejszych zakamarkach duszy,
bojąc się światła dnia.
Przez trzy dni widzowie konfrontowali się
z intymnymi wspomnieniami Mądzika. Miejsce miało tu znaczenie – w budynku obok
znajduje się dawne więzienie UB, w którym przetrzymywano ojca artysty. Twórca
miał wtedy zaledwie kilka lat. Może nie do końca rozumiał sens wydarzeń, jednak
instynktownie ich doświadczał. Tamte wypadki odcisnęły na nim trwałą pieczęć i
emocje, dziecięce traumy pokazał w widowisku „Cień”.
Poczucie ciągłej obserwacji, obecności w
mroku jakiegoś cienia towarzyszy widzowi od samego początku. Człowiek
uciekający przed śledzącym go snopem reflektora – pierwsza scena jaką ujrzymy.
Wraz z muzyką Arvo Pärta i nastrojową scenerią nocy buduje szczególny klimat.
Widz staje się – emocjonalnie – tożsamy z aktorem.
Leszek Mądzik z wirtuozerią operuje
światłem i cieniem, jak za najlepszych, złotych lat Hollywood.
Spektakl-misterium dowodzi, że nie są potrzebne widowiskowe efekty by stworzyć
obraz szarpiący duszę odbiorcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz